Translate

niedziela, 9 grudnia 2012

09.12.2012

Hm, niedziela. Ten dzień zawsze wydawało mi się, że najlepiej można spędzić, budząc się o 11, gnijąc do 15 w łóżku, potem obiadek, spacerek i z powrotem do łóżeczka. Ale jednak tak bardzo się przeliczyłam.
No cóż. Ostatni weekend całkiem spokojnie. W piątek, zmęczeni po całym tygodniu po obiadku poszliśmy od razu spać. Sobota od rana zakupy, papierki, zakupy. NIE MAMY CZUBKA NA CHOINKĘ. :( Wieczorem najcudowniejszy, najwspanialszy, najsłodszy i najmrumraśny koncert. :) Tyyyyle czekałam na tą chwilę, i piękne 13 miesięcy.
A dzisiaj od rana papierki, wkurzanie, nic z wylegiwania się w łóżku z gorącą herbatką. I jeszcze za zimno, aby wynurzyć nos z domu, a K<3 w pracy.
Przekopałam chyba z milion zdjęć, bez kitu. I zebrało mi się na wspomnienia:


gitara prowadząca: Adrian, 
klawisze: Niuniek, 
perkusja Maćfek, 
gitara rytmiczna: Hubcio, 
wokal: ja ^^ 

To prawdopodobnie z Radomska. 



Gibałyśmy się dzisiaj  przy tym 
na skajpaju z Werą <3. 

ODLICZAM TE DNI! 
/Komentujcie : TU NA DOLE.
Pytajcie: TU

Hej, moja muchofanka i Ci, co mieli mnie wspierać w prowadzeniu tego bloga?! 
Gdzie jesteście? 

2 komentarze: