No cóż. Ostatni weekend całkiem spokojnie. W piątek, zmęczeni po całym tygodniu po obiadku poszliśmy od razu spać. Sobota od rana zakupy, papierki, zakupy. NIE MAMY CZUBKA NA CHOINKĘ. :( Wieczorem najcudowniejszy, najwspanialszy, najsłodszy i najmrumraśny koncert. :) Tyyyyle czekałam na tą chwilę, i piękne 13 miesięcy.
A dzisiaj od rana papierki, wkurzanie, nic z wylegiwania się w łóżku z gorącą herbatką. I jeszcze za zimno, aby wynurzyć nos z domu, a K<3 w pracy.
Przekopałam chyba z milion zdjęć, bez kitu. I zebrało mi się na wspomnienia:
gitara prowadząca: Adrian,
klawisze: Niuniek,
perkusja Maćfek,
gitara rytmiczna: Hubcio,
wokal: ja ^^
To prawdopodobnie z Radomska.
Gibałyśmy się dzisiaj przy tym
na skajpaju z Werą <3.
ODLICZAM TE DNI!
/Komentujcie : TU NA DOLE.
Pytajcie: TU
Hej, moja muchofanka i Ci, co mieli mnie wspierać w prowadzeniu tego bloga?!
Gdzie jesteście?
ja jestem! ja! ja! ja! <3
OdpowiedzUsuńa o mnie to nie napisalas?:< ze mieszkam na zadupiu !
OdpowiedzUsuń